02 października 2007

Dzień chłopaka

Jak zwykle był dwa dni temu i jak zwykle nikt o nim nie pamiętał, a już najmniej - ja ;) Bo też trzeba przyznać, że o ile Walentynki czy Dzień Kobiet są zaryte dość głęboko w zbiorowej świadomości - odpowiednio - zachodnio-konsumenckiej i postkomunistycznej, to jednak Nasze Święto jest jeszcze boleśnie pomijane ;)

Ale ja tak sobie tylko marudzę z przymrużeniem oka i tak naprawdę wcale tak nie uważam. Zwłaszcza, że dzisiaj zdałem sobie sprawę, że dotychczas Moja Lepsza Połówka zawsze pamiętała o tym dniu z dużym wyprzedzeniem (ona generalnie pamięta o wszystkich ważnych dniach, nie tylko naszych, z dużym wyprzedzeniem, i to bez angażowania MS Outlooka, Google Calendara czy przypomnień w komórce, co dla mnie stanowi tajemnicę i kolejny powód do podziwiania jej), ale w tym roku otrzymałem najlepszy z możliwych prezentów tego dnia i z tej okazji.

Prezentem tym był bezpieczny i cało-zdrowy powrót Ani z Indi :) Mimo zagubionego bagażu (zdarza się przy lotach z przesiadkami) i początkowych problemów z re-adaptacją do polskich warunków (m.in. relatywnie niewysoka temperatura, relatywnie bezpieczne dla pieszych ulice i relatywny brak wszechobecnego smrodu), Ania jest już z nami, przepełniona wrażeniami, niesamowitymi doświadczeniami i z mnóstwem historii do opowiadania :)

Brak komentarzy: