25 lipca 2008

Mroczna Wieża

Krótko: Wewnętrznemu Mamoniowi walke wytoczyłem nie tylko na polu muzyki i kinematografii, ale też na płaszczyźnie literackiej. Dzisiaj osiągnąłem wielkie zwycięstwo, decydując się na zakup całej serii Mrocznej Wieży Stephena Kinga.

Wieżę znam tylko z bardzo entuzjastycznych recenzji Teklaka oraz z fragmentów, które czytałem w Anglii. Poza tym Kinga znam bardzo słabo (tylko kilka opowiadań, i to realistycznych, nie horrorów), wiem tylko, że Mroczna Wieża to fantasy, nie horror. No, i urzekł mnie tytuł pierwszej części - "The Gunslinger", do którego to słówka mam ostatnio słabość pośrednio za sprawą Xavexa, a bezposrednio - zespołu Coheed and Cambria. Po polsku zostało to przetłumaczone jako "Roland", hmm.

A serię znalazłem w fantastycznej taniej księgarni na ul. Kalwaryjskiej (jadąc od Matecznego zaraz przed przystankiem "Smolki", po lewej stronie). Cała seria - siedem książek - po angielsku, nowiutkie wydanie, każda książka za śmieszne 18.50, co - z wytargowaną zniżką - dało mniej niż 120 zł.


No i nadchodzi wyżerka literacka :) Jutro wybywamy do Bułgarii, więc zamierzam wrócić w ciąg czytelniczy :)

Brak komentarzy: