10 października 2008

Rysa. Powrót do formy.

Byliśmy dzisiaj w kinie, pierwszy raz od dawna z Anią i pierwszy raz od dawna nie na filmie fajowym czy zajebistym, tylko na filmie Dobrym. Czyli takim wartościowym, głębokim i takim, który po sobie coś w głowie zostawia, a nie jest tylko czystą, czasem głupią zabawą.

Filmem tym jest "Rysa" Michała Rosy, bardzo na czasie, gdy dookoła mamy różnych Bolków, agentów, donosicieli i współpracowników oraz niekończącą się, pieprzoną lustrację.

Z kina wyszedłem jak na skrzydłach – niezmiernie zadowolony, że wreszcie obejrzałem Dobry, Polski Film, pełen nadziei, że polskie kino jeszcze ma szanse wyjść na ludzi, no i oczarowany warsztatem: film jest zrobiony rewelacyjnie. Doskonałe zdjęcia, fantastyczni aktorzy, no i ten scenariusz... te dialogi – dokładnie takie, jak w takim filmie być powinny: zamiast przegadanych, kawa-na-ławę wyłożonych deklamacji mamy lakoniczne, przemyślane i – co najważniejsze – wieloznaczne wypowiedzi, które nigdy nie mówią wprost tego, co ze sobą niosą. Czysta perfekcja.

Wyszedłem więc oczarowany, ale gdy oczarowanie minęło, spadła na mnie z hukiem sama filmu treść. A ta jest ciężka. Jak to Ania ujęła, film jest "typowym mózgojebem", naprawdę maltretuje widza i wrzyna się w mózg tak bardzo, że nie daje o sobie długo zapomnieć. Błażej opowiadał, że gdy on na tym był, po seansie w Sali była martwa cisza, nikt się nie odzywał, nikt się nie ruszał... Nic dziwnego, naprawdę. Bardzo mocne i prawdziwe psychologiczne studium nieufności, separacji, depresji, wreszcie – sceny wypełnione tzw. "quiet desperation" – widzimy bohaterów w scenach, w których właściwie nic się nie dzieje, ale napięcie czuć bardzo mocno, i tylko czekamy, kiedy się zacznie, kiedy wybuchną, kiedy na ekranie rozpęta się piekło.

Czy się rozpętało – nie powiem. Tak samo, jak nie zdradzę końcówki, której zdradzić się nie da, bo jest otwarta i także wieloznaczna, co jest rewelacyjną decyzją scenarzysty i reżysera... Całość trzeba zobaczyć i przeżyć samemu, co bardzo polecam.

Naprawdę, tak dobrego filmu nie widziałem dawno.

Brak komentarzy: