14 grudnia 2007

Puk, puk, próba Offisa 2007

Zobaczymy, jak działa ta słynna synchronizacja między Wordem 2007 a Bloggerem. Bo widzicie, kupiłem sobie Offisa. A jeszcze wcześniej kupiłem sobie laptopa i jeszcze zanim go kupiłem postawiłem sobie za punkt honoru mieć na nim li i jedynie legalne oprogramowanie. I tak mam angielskiego Windowsa XP z ELMSa, podobnie Visual Studio 2005, bo mogę. Resztę programów mam w różnym stopniu freeware'owych – GG, OpenOffice, Eclipse, NetBeans, Firefox itd. Ale Office 2007 został mi przedstawiony w najjaśniejszych barwach, więc postanowiłem skorzystać z promocji (200 zł kosztuje domowo-studencka edycja z licencja na trzy komputery – na lapka, na stacjonarny i jedna pozostaje mi wolna) i teraz się bawię nowym Wordem (jestem zagorzałym fanem Worda 2000).

Klepię więc tę notkę w Wordzie 2k7, żeby zobaczyć, jak to zadziała. A na temat wybrałem sobie dzisiejszą wizytę w sklepie.

NOTE TO SELF: Nigdy, przenigdy już nie iść na zakupy w wielkim hipermarkecie w okresie przedświątecznym, bez empetrójkacza. Bo jak usłyszę jeszcze raz jakąś piosenkę z "christmas" w refrenie, to jak Bóg mi miły trafi mnie coś, czego nie nazwę, gdyż kultura mnie ciechuje…

DOPISEK Z BLOGGERA: No, działa nieźle, tylko etykiet nie mogę ustawić. Albo jeszcze nie umiem.

Brak komentarzy: