22 września 2007

stuck between a rock and a DARKPLACE!

Więc tak: Bartek na swoim blogu napisał o IT Crowd, serialu o informatykach, a ja, wyszukując to na IMDb, wypatrzyłem, że jest to dzieło autorstwa niejakiego Richarda Ayoade'a, z którym już miałem styczność jakiś czas temu, i o tym niezapomnianym doświadczeniu chciałbym Wam dziś napisać.

A więc Garth Marenghi jest pisarzem horrorów, autorem na miarę co najmniej Stephena Kinga, autorem dzieł takich jak Slicer, Slasher, R.I.P.P.E.R i Slicer IV. W latach 80-tych Garth napisał scenariusz, wyreżyserował, zagrał i wyprodukował (z udziałem swojego wydawcy, Deana Lernera) serial Garth Marenghi's Darkplace, który był tak mocny, kontrowersyjny i miał taką siłę oddziaływania na wyobraźnię widzów, że MI8 (trzy piętra nad MI6) zawiesiło jego pokazy w brytyjskiej telewizji na ponad 20 lat. Dopiero w 2004 roku mógł Garth Marenghi pokazać swoje wiekopomne dzieło szerokiej publiczności...

Wyobraźcie sobie horrorowy serial o szpitalu, coś w stylu "Królestwa" Von Triera. A teraz wyobraźcie sobie, że twórcy tegoż serialu popełniają WSZYSTKIE możliwe błędy, jakie filmowcy mogą popełnić - od scenariuszowych (abstrahując od absolutnie absurdalnych fabuł odcinków weźmy choćby zwykłe problemy z ciągłością), poprzez dźwiękowe (np. brak synchronizacji obrazu z dźwiękiem) i montażowe (... nie, to po prostu trzeba zobaczyć...) skończywszy na fatalnie tragicznym i potwornym aktorstwie (głównie w wykonaniu Deana Learnera, którego gra właśnie rzeczony Richard Ayoade). I wszystko to jest oczywiście od początku do końca zamierzone i zaplanowane.

Poleciłem ten serial Sylwii - kobiecie, która prowadzi warsztaty filmowe dla różnych grup wiekowych - bo tak naprawdę jest to świetny materiał edukacyjny pt. "patrz na to i rób odwrotnie", naprawdę, można oglądać go scena po scenie i wyłapywać te błędy i mieć z tego nie tylko świetną frajdę, ale też nauczyć się, na co trzeba przy realizacji dowolnego filmu uważać.


Doprawdy, polecam wszystkim, lubiącym zabawę kinem - nie tylko tworzenie, ale samo chłonięcie i wyłapywanie szczegółów. Jest tego niestety tylko sześć 25-minutowych odcinków, ale dzięki temu nie zabierze Wam to połowy życia, a naprawdę warto się z tym zapoznać.

Brak komentarzy: