17 września 2007

Charity Shops

Po lewej macie (na razie) listę najgłupszych rzeczy w Anglii, z której wróciliśmy po ponad dwumiesięcznym pobycie. Ale oprócz kilku naprawdę kretyńskich pomysłów jest w UK kilka idei i inicjatyw naprawdę dobrych i godnych propagowania.

Jedną z nich są Charity Shopy.

Jest ich w Anglii i Irlandii naprawdę dużo, i wiele z nich należy do różnych sieci, z których każda ma inny cel dobroczynny - jedne zbierają na głodne i biedne dzieci w krajach Trzeciego Świata (Oxfam), inne nad badania nad rakiem (Marie Curie Cancer Care), jeszcze inne na walkę z chorobami serca (British Heart Foundation) albo na znane wszystkim organizacje ogólnoświatowe (Salvation Army, Amnesty International). Instytucje Charity Shopów odkryliśmy z Anią już rok temu, kiedy to Moja Lepsza Połowa zakupiła w Oxfamie kozę dla jednej z afrykańskich wiosek, a w tym roku trafiło nam się mieszkanie tuż obok jednej z najważniejszych Bristolskich ulic, Gloucester Road, na której mieścił się co najmniej jeden sklep każdej z wymienionych organizacji plus jeszcze kilka, których zwyczajnie nie pamiętam, tyle ich było.

W Charity Shopach każdy może znaleźć coś dla siebie - są tam ubrania, zabawki, książki, płyty, filmy na kasetach VHS a czasem nawet na DVD. Wszystko to oddają tam ludzie, którym te rzeczy są już niepotrzebne, a którzy chcą zrobić coś dobrego. I takie samo poczucie mają kupujący tam - za niewielkie pieniądze można zakupić tam coś naprawdę fajnego, a do tego ma się poczucie, że dokłada się swoje ziarnko do innych ziarenek.

I ja osobiście, z własnego doświadczenia powiem Wam, że gdy będziecie w UK albo Irlandii, wchodźcie do KAżDEGO mijanego Charity Shopu i naprawdę przeglądajcie zawartość, bo kto wie, czy w tym, który właśnie minęliście i do którego nie zajrzeliście, nie było prawdziwej perełki - czy to ciucha, czy płyty, czy książki - której szukacie od lat, albo nawet nie szukacie w ogóle, bo nie przyszło Wam do głowy, że kiedykolwiek zobaczycie to coś na własne oczy. A możecie znaleźć to właśnie w Charity Shopie i to za naprawdę śmieszne pieniądze...

Na koniec, na zachętę - kilka rzeczy, które ja miałem szczęście znaleźć w tym roku w Charity Shopach:
  • film "The Plague Dogs" (na podstawie Richarda Adamsa) na DVD, nigdy nie myślałem, że kiedykolwiek go zobaczę. £3
  • płyta "Older" George'a Michaela, £1.75
  • soundtrack Vangelisa do "Alexandra", oryginalna cena £18.99, kupiłem za £2
  • soundtrack The Dust Brothers do "Fight Clubu", £2.50
Ponadto nie kupiłem, ale widziałem, że chodząc po różnych Charity Shopach można skompletować - kupując część tu, część tam - na przykład całą serię Pratchetta o Straży Miejskiej Ankh-Morpork za mniej niż £10. Podsumowując - zwiedzanie Charity Shopów naprawdę się opłaca, plus robi się coś dobrego, choćby takiego tyciego, dla świata :)

Polecam.

Brak komentarzy: