16 maja 2009

Faraway, so close

Po tym, jak zlikwidowali Music Cornera, a wraz z nim dział "Komis" w galerii Rynek 13, byłem może nie zdruzgotany, ale przynajmniej nieszczęśliwy - udało mi się tam trafić parę naprawdę świetnych płyt w naprawdę świetnych cenach.

Dzisiaj jednak okazało się, że bardzo fajny substytut dla tego miejsca mieści się bardzo niedaleko mnie. Mieszkam sobie mianowicie kilka minut od Placu Imbramowskiego, i choć co jakiś czas tam zaglądam po warzywa, wędliny czy pieczywo, to jakoś nigdy nie dotarłem do ostatniej jego alejki, która udowadnia, że można na tym targu znaleźć NAPRAWDĘ wszystko, bo nawet meble i kredyty majątkowe ;)

A także bardzo sympatyczne stoisko, na którym pan sprzedaje najróżniejsze starocie i obiekty, które wyglądają na mocno zdobyczne - w tym płyty i filmy na DVD. A że ofertę ma może nie rozległą, ale na pewno nader ciekawą, to oczywiście wydałem u niego trochę kasy.

Przede wszystkim polecam wybrać się do niego fanom Genesis - jest tego u niego pełno. Jest "Calling all stations" i "A trick of the tail" (te akurat mam), są "Abacab", "And then there were three" i koncertowe "Three Sides Live" (te mnie nie interesują) oraz są "Trespass" i "Nursery Cryme", których nie mam i na które poluję, ale że były w formacie SACD+DVDA za 40 zł każda, to się powstrzymałem - po co mi te formaty, jeśli nie mam na czym ich odpalić?

Zakupiłem natomiast wreszcie "Tales from Topographic Oceans" Yesa, "Atom Heart Mother" Floydów (w ciekawej wersji z dodatkowymi sześcioma bardzo wczesnymi utworami Floydów, jeszcze z Barrettem, w bardzo surowych wersjach - chyba bootlegów) oraz dwie pierwsze płyty polskiej grupy Satellite - "A Street Between Sunrise and Sunset" i "Evening Games". Była też digipackowa, rozszerzona wersja ich trzeciej, pięknej płyty "Into the Night", z dodatkowymi utworami, ale że ją mam, to postanowiłem nie dublować - nawet mimo bonusowych utworów. Generalnie pan ma jeszcze parę ciekawostek - "Amused to Death" Watersa czy "Private Collection" Jona i Vangelisa, których zakup też rozpatrywałem - więc polecam się do niego wybrać, zanim Wam wszystko wykupię ;) Pana można znaleść na Imbramowskim we wtorki, czwartki i soboty, a w niedzielę pod Halą Targową.

Ostatnią rzeczą, jaką u niego zakupiłem, było DVD z filmem "Pink Floyd The Wall", z paroma dodatkami w postaci wyciętego fragmentu filmu z piosenką "Hey You" (piosenka absolutnie prześliczna, ale faktycznie, do filmu nie pasowała), teledysku do "Another Brick in the Wall Part 2" oraz paru dokumentów wspominkowych czy z planu filmowego. W tym ostatnim szczególnie mi sie spodobała wypowiedź reżysera, Alana Parkera, nawiązująca do trudnej realizacyjnie sceny nazistowskiego koncertu/wiecu, w której w tłumie zagrali prawdziwi skinheadzi, co wywołało niepokój, czy ironicznej sceny nie odbiorą oni (a także widzowie) zbyt dosłownie. Alan Parker powiedział wtedy:
If you have a clear view of what you want to say, then you have to say it, and say it as strongly as you possibly can.
No, ale po tym wszystkim znowu muszę sobie dać na jakiś czas spokój z zakupami. A więc - żegnajcie, Ayreony i Fool's Gardeny, znalezione na allegro, żegnajcie, pierwsze płyty U2, i żegnaj, ostatnia płyto OSI.

Ale wasz czas jeszcze nadejdzie :)

Brak komentarzy: