15 grudnia 2008

Viggen

Viggen wydał dwa nowe albumy, jeden (Roadtrip) świetny i drugi (BW) genialny. A mnie nasuwa się refleksja:

(uwaga, refleksja będzie)
Z fotografią Viggena jest jak z blogowaniem Kasi M. - jak tylko staram się ich naśladować albo się nimi inspirować, wychodzi mi grafomiania. Tudzież - fotografomania.
(po refleksji)

Viggen jest moim guru od spraw fotografii (obejrzyjcie sobie jego poprzednie albumy - nawet zdjęcia czysto imprezowe potrafi pokazać w taki sposób, że ja pieję z zachwytu. A moje zdjęcia z tej samej imprezy są w najlepszym wypadku mediocre). Potrafi niesamowicie uchwycić moment, a potem jeszcze doprawić go tak, że buty spadają. Chciałbym tak, jak on, umieć uchwycić, wydobyć lub wyeksponować urok osoby, wyjątkowość zdarzenia czy atmosferę miejsca.

Na dodatek on to robi z tak godną podziwu nonszalancją (podpis pod zdjęciem: "
kanał z jakimś czymś z tyłu") i bez absorbowania uwagi osób fotografowanych (na mnie psioczą, że ja znowu z tym aparatem, dałbym se spokój, a jego nikt z wałkiem nie goni ani go nie zauważa, nawet mimo głośnej jak diabli migawki), że jest to aż irytujące ;)

Viggenie, ukłony. W następnym wcieleniu chcę być Tobą.

1 komentarz:

Unknown pisze...

Ojej. Przeczytałem twojego posta i ten... Dziękuje bardzo za wszystkie pochwały, aż się zarumieniłem z ich nadmiaru, bardzo mi miło.

Aczkolwiek uważam, że masz dużo za duże mniemanie o moich umiejętnościach. To nie jest żadna fałszywa skromność - po prostu tak jest. Jeżeli chodzi o to uchwycanie, wydobywanie i eksponowanie uroku osoby, wyjątkowości zdarzenia czy atmosfery miejsca, o których pisałeś, to dużo mi jeszcze brakuje. To wszystko cechy dobrego fotografa, takiego który ma opanowany warsztat i swoje rzemiosło. Bo dzięki Bogu fotografia opiera się w dużej mierze właśnie na warsztacie - to znaczy, że jest dla nas maluczkich jakaś szansa na nie najgorsze zdjęcia. Jednak do takiego poziomu - dobrego fotografa - dużo mi jeszcze brakuje (a potem są jeszcze bardzo dobrzy fotografowie, następnie świetni, wybitni i na końcu genialni :). Większość zdjęć, gdzie jest chociażby jakiś malutki cień tych cech, jest po prostu rezultatem przypadku - nie do końca zamierzonych działań z mojej strony.

Przypadkowi można oczywiście pomóc. Oglądając zdjęcia (swoje własne i cudze) można znaleźć to, co tak naprawdę w nich urzeka i fascynuje. Potem, mając aparat w ręce, jest się bardziej wyczulonym na pewnego rodzaju sytuację i zdarzenia - łatwiej szuka się ich w rzeczywistości. Przynajmniej tak mówią mądre głowy - podobno oglądanie zdjęć to najważniejsze z zajęć fotografa. Chyba się z nimi zgadzam.

A sama fotografia to taka dziwna dziedzina sztuki - można przez przypadek zrobić dobre, ładne zdjęcie - i nie jest to wcale bardzo trudne (dobrego filmu za to przez przypadek nie da się zrobić, prawda?). Tylko, że dobre zdjęcia od bardzo dobrych dzieli jedna przepaść. A bardzo dobre od genialnych druga.

A ja to zrobiłem dopiero mały kroczek na całej tej dziwnej i zawiłej drodze - patrze na moje zdjęcia i stwierdzam: ,,Hej, te zdjęcia nie są takie złe jak się tego spodziewałem. To może jutro też wezmę aparat?''. Jak na mnie to już bardzo dużo :)

A ty w następnym wcieleniu chcesz być mną? Ojej, najgorszemu wrogowi bym tego nie życzył. Bycie mną jest bardzo traumatycznym przeżyciem :)
Tak czy siak, za wszystkie miłe słowa bardzo dziękuje.